OBM na FaceBooku

Co przeszkadza osiągnąć trwały pokój w Górskim Karabachu?

Górski Karabach

Nie milkną echa ubiegłorocznej sześciotygodniowej wojny między Armenią i Azerbejdżanem w Górskim Karabachu. — Powód? — Między skonfliktowanymi stronami wciąż utrzymuje się stan podwyższonego napięcia i dochodzi do sporadycznych walk. Do tego doszły nowe spory o to, jak mają działać przyznane korytarze transportowe przecinające sporne rejony — podała agencja Reuter.

Dlatego konieczna była kolejna runda rozmów, która odbyła się 11 stycznia w Moskwie z udziałem prezydentów Rosji Władimira Putina i Azerbejdżanu Ilham Aliyeva oraz premiera Armenii Nikola Paszyniana, by podjąć „próbę rozwiązania problemów, które mogą zagrozić zawartemu w ubiegłym roku porozumieniu”. — O jakie problemy chodzi? — Utrzymywanie się stanu podwyższonego napięcia, wstrzymanie wymiany jeńców wojennych oraz pojawienie się nowych sporów o to, jak mają funkcjonować wyznaczone korytarze transportowe przecinające sporne rejony — powiedział po spotkaniu Nikola Paszynian. Tymczasem prezydent Putin uspokaja. — W czasie obrad udało się uzgodnić i podpisać wspólną deklarację w sprawie rozwoju regionu. I mówimy tu o „konkretnych krokach w celu zbudowania powiązań gospodarczych i opracowania projektów infrastrukturalnych (transportowych)”.

Tymczasem eksperci przypominają, że od dziesięcioleci konflikt ten jest uznawany za jeden z najtrudniejszych i najbardziej wyniszczających sporów terytorialnych na świecie. A Onnik Krikorian redaktor Kaukazu w Global Voices Online (od kilkunastu lat mieszka w Erewaniu) wskazuje na szerszy kontekst tego konfliktu. — Nacjonaliści i politycy manipulują konfliktem, by udowodnić, że jest to konflikt etniczny. — Ale tak nie jest.

Co przeszkadza osiągnąć trwały pokój w tym regionie?

Celem artykułu jest próba odpowiedzi na to pytanie. Badanie przeprowadzono  w oparciu o analizę źródeł tego konfliktu oraz jego przebiegu, z uwzględnieniem roli Rosji jako państwa dążącego do podtrzymania poradzieckiego systemu politycznego.

Tło historyczne

By lepiej zrozumieć istniejący problem warto prześledzić tło historyczne tego sporu. Bezpośrednim czynnikiem były starania carskiej Rosji na początku XIX w., by podporządkować i podbić ziemie Kaukazu Południowego. Co wywołało bunt i zbrojne powstania rdzennej ludności. Zjawiska te nasiliły się po rewolucji październikowej, kiedy niezadowoleni z rządów nowej władzy etniczni mieszkańcy postanowili oderwać się od sowieckiego państwa. W wyniku czego bolszewicy podjęli działania by stłumić powstania i nie dopuścić do takich prób w przyszłości. Stąd decyzja o wchłonięciu zbuntowanych republik do Rosji oraz zmiana granic (bez poszanowania granic historycznych) i tworzenie enklaw na terytorium innych państw. Co doprowadziło w wielu miejscach do chaosu (zostały przerwane drogi, kanały i połączenia kolejowe z innymi regionami) i skomplikowało kwestie etniczne, kulturowe oraz językowe na tym obszarze. Również z tego powodu rdzenna ludność Górskiego Karabachu nie chciała zaakceptować sztucznych granic i pogodzić się z utratą swoich ziem. Dlatego w latach 1905-1906 doszło do pierwszych starć na tle etnicznym, głównie w trudno dostępnych partiach gór, zamieszkiwanych przez chrześcijańskich Ormian, którzy stanowili 94 proc. ogółu ludności, a ich wsie były dużo większe i bogatsze od mniejszości muzułmańskiej. – Dane te potwierdza spis powszechny przeprowadzony krótko po włączeniu tych ziem do Rosji. — Co udowadnia ich obecność w tym regionie od stuleci[1] — mówią historycy.

— Co wywołało wstrząsy? — Bezpośrednim powodem było włączenie Górskiego Karabachu do Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (AzSRR) w 1923 roku pod nazwą Autonomiczny Obwód Górskiego Karabachu (w 1937 r. nazwę zmieniono na Górsko-Karabaski Obwód Autonomiczny NKAO). Być może wpływ miały naciski Turcji, ale taki układ był na rękę samej Rosji, ponieważ ułatwiał kontrolę nad obiema republikami.[2] Rdzenna ludność mogła co prawda powoływać własne struktury administracyjne i partyjne, a także nauczać w szkole w języku ormiańskim i wydawać gazety, ale była zależna od Baku. Od początku żadna ze stron nie była zadowolona z tego rozwiązania, ale przez dziesięciolecia, nie miało to większego znaczenia dla pokoju w regionie[3]. Do czasu, gdy Azerbejdżan rozpoczął wprowadzać własną politykę demograficzną, co Ormianie odczytali jako próbę ich dyskryminacji. Problem pogłębił się, gdy wyszło na jaw, że ich region jest systematycznie pomijany w planach inwestycyjnych i nie było za co remontować dróg, szkół, szpitali. Brakowało też zakładów budowlanych oraz fabryk materiałów budowlanych, nie powstał też ani jeden młyn przemysłowy. Do tego doszło lekceważenie przesłanych postulatów — pierwszą petycję Ormianie wysłali już w 1927 (kolejne próby podjęto w 1962, 1965, 1967, 1977 roku) domagając się zmian o charakterze czysto administracyjnym m. in. podjęcia walki z bezrobociem, rosnącą biedą, stworzenia warunków rozwoju dla młodzieży (wyjeżdżała w poszukiwaniu pracy) oraz przeciwdziałaniem niekorzystnym zmianom demograficznym. Ten ostatni problem był o tyle poważny, że według spisów powszechnych z roku 1970 i 1979, tylko w tym okresie liczba Azerów względem Ormian zwiększyła się pięciokrotnie. Stąd ich obawy.

— (…) W Górskim Karabachu i we wszystkich ormiańskich regionach Azerbejdżanu rozwój społeczno-gospodarczy i kulturalny jest sztucznie hamowany. Dlatego obserwujemy ogromny odpływ ludności ormiańskiej do Armeńskiej SRR i Rosyjskiej Federacji SRR — alarmowała w liście do prezydenta Michaiła Gorbaczowa społeczność ormiańska Moskwy.[4] Domagano się też przywrócenia swobody w kontaktach kulturalnych z Republiką Armenii, w tym umożliwienia organizowania imprez z udziałem narodowych artystów. A także odkodowania sygnału erywańskiego radia i telewizji.

Impulsem do bardziej odważnego postawienia tej kwestii były zapoczątkowane przez Gorbaczowa reformy i odejście z Biura Politycznego wpływowego I Sekretarza Azerbejdżańskiej SRR Hejdara Alijewa (późniejszego prezydenta). Dlatego wysłano nową petycję do władz prosząc m. in. o wprowadzenie historii Armenii do programu nauczania w szkołach NKAO oraz przyłączenie Karabachu do Armenii (prośbę tę wsparła też lokalna administracja obwodowa). Brak negatywnej reakcji Moskwy (szczególnie interwencji milicji) uznano za milczącą zgodę. I w efekcie, na ulicach Armenii oraz Stepanakertu pojawiły się dziesiątki tysięcy rozentuzjazmowanych Ormian. W wyniku czego doszło do pierwszych starć na tle etnicznym z ludnością azerską oskarżającą ich o zdradę. Do najpoważniejszych doszło w miejscowości Kafan (25 stycznia 1988 r.) oraz w Nachiczewie, Stepanakercie i Sumgaicie — gdzie schronili się uciekinierzy z Kafanu i podburzyli rodaków doprowadzając do pogromu Ormian (26 zabitych, 14 tys. wypędzonych) i śmierci 6 Azerów. Ogólny bilans strat w okresie grudzień 1987 – 1988, to śmierć 220 osób i 1154 rannych.

Sytuacja zaogniła się, gdy 12 lipca 1988 r. Rada NKOA podjęła uchwałę o wyjściu ze składu Azerbejdżańskiej SRR i przekształceniu własnego terytorium w Arcaski Ormiański Obwód Autonomiczny. I kiedy Prezydium Rady Najwyższej ZSRR (18 lipca) potępiło te działania oraz wydało postanowienie o nienaruszalności granic Azerbejdżańskiej SRR. W tym czasie prezydent Gorbaczow przyznał, że działania Ormian są nie do zaakceptowania. I podjął decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego (wskazując winnych).

Jakakolwiek rewizja granic stworzyłaby niebezpieczny precedens (…) a — przypadek Górskiego Karabachu jest szczególnie złożony.(…)Jedna zapałka mogłaby rozpalić pożar — tłumaczył doradca prezydenta Aleksandr Jakowlew.[5]

Bagatelizując te ostrzeżenia we wrześniu 1989 r. Rada Najwyższa AzSRR ogłosiła suwerenność i zadeklarowała prawo do zarządzania swoim terytorium oraz wyłączność do zatwierdzania zmian terytorialnych. W odpowiedzi, kilka dni później, RN Armeńskiej SRR również (nielegalnie) uchwaliła przyłączenie tych ziem do Armenii. Efekt: niemal codziennie zaczęło dochodzić do potyczek grup paramilitarnych, a Moskwa traciła kontrolę nad Armenią i Azerbejdżanem.

Nie mając zbyt dużego wyboru, Rosja podjęła decyzję o przeprowadzeniu operacji „Pierścień” z siłami azerskimi (w dniach od 30 kwietnia do sierpnia 1991 r.) w 26 miejscowościach zamieszkanych przez Ormian, powołując się na dekret Gorbaczowa z 1990 r. dot. rozbrojenia ochotniczych oddziałów ormiańskich oraz przywrócenia „reżimu paszportowego” (czyli usunięcia z regionu Ormian przybyłych z Armenii). Jednak szybko okazało się, że ma ona „wojenny charakter”. Obserwatorzy ze Stowarzyszenia Memoriał alarmowali w tym czasie: „W wielu miejscach dochodzi do ostrzału artyleryjskiego wsi i nadmiernego stosowania przemocy, pobić, grabieży, wypędzania etnicznej ludności na masową skalę oraz mordów na etnicznych mieszkańcach. A opustoszałe miejscowości są zasiedlane przez ludność azerbejdżańską. „

Znika główny aktor konfliktu

W takich okolicznościach nadeszła wiadomość o rozpadzie ZSRR (26 grudnia 1991 r.); co oznaczało, że główny aktor konfliktu przestał istnieć, pozostawiając oba skłócone narody z silnym przekonaniem o słuszności swoich roszczeń do tych ziem. Warto dodać, że w momencie upadku ZSRR po obu stronach spornej granicy stacjonowały znaczne siły wojsk radzieckich, które zostały pozostawione same sobie. I by znaleźć środki do życia chętnie odsprzedawały sprzęt, a nawet pomoc. Również Ormianie nie chcieli pogodzić się z niedawną klęską i szukali sposobności, by wypędzić Azerów ze swoich domostw i pomścić zabitych (ojców, braci i mężów). Na tę decyzję mogła również wpłynąć odzyskana — bez walki — niepodległość. A nowe rosyjskie władze im to umożliwiły oferując wsparcie (w sprzęcie, broni, a prawdopodobnie także w ludziach). W wyniku przeprowadzonej ofensywy siłom ormiańskim udało się nie tylko odzyskać Górski Karabach (inkorporacja tych ziem do Armenii nastąpiła w styczniu 1992 r.), ale też przejąć kontrolę nad południowo-zachodnią częścią Azerbejdżanu, w tym strategicznymi celami: korytarzem laczińskim (stanowiącym łącznik z terytorium Armenii) oraz miastem Susza.[6]

— Skąd ta nagła zmiana? — I tu pojawia się kolejne źródło konfliktu. Powodem wsparcia Ormian była antyrosyjska polityka prezydenta Azerbejdżanu Abulfaz Elczibeja (został wybrany w czerwcu 1992 r.), który oddał dużą część azerskich złóż zachodnim przedsiębiorstwom (z Turcji i USA).

Jedno z najbardziej strategicznych miejsc w stosunkach międzynarodowych

A wszystko, przez odkrycie olbrzymich zasobów energetycznych w tym rejonie. Na początku lat 90. potwierdziły się bowiem informacje, pochodzące z przeprowadzanych badań geologicznych oraz inżynieryjnych, że w regionie Morza Kaspijskiego znajdują się trzecie co do wielkości zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego w skali światowej (po złożach w Zatoce Perskiej i na Syberii). Również Departament Energii USA poinformował, że według szacunkowych danych, kaspijskie rezerwy ropy naftowej mogą wynosić nawet 273 mld baryłek (1 baryłka USA =158,987 l) i dodatkowo są alternatywą dla pól Zatoki Perskiej o ogromnym znaczeniu politycznym i strategicznym, ze względu na to, że państwa producenci nie są powiązani z OPEC (poza Iranem). Co stanowi dodatkową wartość i przyciąga najważniejszych graczy na arenie międzynarodowej. — Z opinią tą zgodził się też Dick Cheney: „Jeszcze nigdy nie było regionu wyłaniającego się tak nagle, aby stać się tak strategicznie znaczącym, jak region kaspijski”.[7]

Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie nie ma wątpliwości,  że od dawna „konflikt pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem stał się instrumentem kontroli nad Kaukazem Południowym” (…)[8] — przypomina w raporcie „Kaukaski węzeł gordyjski”.

Ponadto od początku lat 90. pojawił się dodatkowy czynnik tej aktywności — przebiegające w pobliżu największe szlaki przesyłu ropy i gazu na rynki światowe z kierunku azjatyckiego do Europy. I informacja, że (według najnowszych ocen) największe zasoby ropy naftowej wśród państw tego regionu posiada Kazachstan i właśnie Azerbejdżan.

I dlatego najbliższe lata będą obfitowały w tego typu wydarzenia. Należy pamiętać, że odkąd surowce energetyczne zaczęły odgrywać istotną rolę w gospodarce światowej, to stale wzbudzają konflikty. I w miejsce każdego załagodzonego sporu pojawiają się nowe — podkreślają niektórzy. A są ku temu co najmniej trzy kluczowe powody. Po pierwsze — długa lista graczy gotowych zainwestować swoje środki. Po drugie — rywalizacja o uzyskanie faktycznej kontroli nad tymi zasobami. I po trzecie — konieczność, by zapewnić bezpieczeństwo transportu surowców energetycznych z M. Kaspijskiego (jest akwenem zamkniętym). — Musimy też pamiętać, że potrzeba wybudować całą sieć rurociągów. A do tego niezbędna będzie współpraca wielu państw. Co może być utrudnione ze względu na występujące w tym regionie liczne konflikty na tle religijnym i etnicznym. — Do tego, powstało już szereg projektów rurociągów, biegnących we wszystkich kierunkach.

— Moskwa wie, że „musi utrzymać na powierzchni swoją chwiejącą się gospodarkę”. Dlatego stara się nie dopuścić do penetracji ekonomicznej byłych poradzieckich republik, szczególnie tych z Azji Południowej i Azji Centralnej, przez inne kraje”[9] – przekonuje Piotr Kwiatkiewicz. Ponadto, Rosja odziedziczyła po ZSRR ogromną sieć rurociągów naftowych i gazociągów, z których czerpie olbrzymie zyski np. dyktując własne warunki cenowe i utrzymując wyłączność na tranzyt ropy naftowej oraz gazu ziemnego przez swoje terytorium z basenu Morza Kaspijskiego — tłumaczy M. Nizioł-Celewicz. Kłopot również w tym, że infrastruktura sowiecka, która zapewniała monopol Rosji na transport surowców kaspijskich, po rozpadzie ZSRR okazała się niewystarczająca w miarę odkrywania nowych rezerw. I konieczna jest budowa nowych rurociągów. Gdyby jednak innym krajom udało się ominąć jej terytorium, mogłaby utracić w przyszłości dużą część zysków oraz kontrolę nad wydobyciem i transportem surowców energetycznych z tego regionu.[10] –

Dlatego stara się utrzymywać swoje wpływy w byłych republikach radzieckich. By wspomnieć, że gdy do władzy doszedł prezydent Gajdar Alijew (1993 r.) i zerwał ze skrajnie antyrosyjską polityką swojego poprzednika Abulfaza Elczibeja oraz zgodził się by Azerbejdżan przystąpił do Wspólnoty Niepodległych Państw i przesyłał ropę rurociągiem Baku-Noworosyjsk, Moskwa wymusiła na Ormianach podpisanie rozejmu (w maju 1994 r.) i wstrzymaniu walk w Górskim Karabachu.

Ale nie osiągnęła wszystkiego. Ponieważ Azerbejdżanowi udało się przełamać rosyjski monopol na eksploatację oraz transport zasobów kaspijskich, dzięki realizacji budowy ropociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC) w 2005 r., który omijał terytorium Iranu i Rosji. Pomysł budowy zatwierdził prezydent Abulfaza Elczibejem (wybrany w 1992 r.), który odsprzedał zachodnim firmom prawo do wydobycia i przesyłu azerskich surowców energetycznych, by ułatwić tranzyt ropy i gazu z kierunku Morza Kaspijskiego. Dotąd transport był utrudniony ze względu na słabą przepustowość cieśnin tureckich i sezonowość portu w Noworosyjsku (w zimie ruch zamierał). Już wtedy podpisany (w 1994 r.) kontrakt pomiędzy przedsiębiorstwem naftowym Azerbejdżanu SOCAR, a kilkoma międzynarodowymi koncernami naftowymi (głównym udziałowcem było angielskie BP (34,10 proc.) okrzyknięto „kontraktem stulecia”.  

Nie byłoby to jednak możliwe bez pomocy Turcji, która postanowiła odbudować swoją pozycję w Azji Centralnej i Południowej i stać się łącznikiem między Wschodem a Zachodem – mówi Alex Melikishvili analityk z IHS Markit Country Risk. — To dzięki jej wsparciu (sprowadziła myśliwce F-16 na lotnisko w Gance i udostępniła drony najnowszej generacji do walki, rozpoznania i naprowadzania artylerii) konflikt w Górskim Karabachu od 27 września ub. r.  „jakościowo różnił się od wszystkich poprzednich pożarów”. I Azerowie odzyskali kontrolę nad 2/3 swojego terytorium na tym obszarze oraz korytarz łączący Azerbejdżan z Nachiczewanem (enklawą przy granicy z Iranem i Turcją, otwierającą dostęp do Morza Kaspijskiego).

Jak na razie, ma to symboliczny wymiar, bo kontrolę na tym odcinku przejęła rosyjska straż graniczna. Nie mówiąc, że Armenia zachowała centralną część (około 1/3 spornego terytorium) i korytarz drogowy Laçın łączący Armenię ze stolicą Górskiego Karabachu — Stepanakertem (gdzie ulokowano centrum dowodzenia rosyjskich sił pokojowych). Zgodnie z porozumieniem zawartym 9 listopada ub. r. to one mają sprawować kontrolę tego odcinka przez najbliższe pięć lat z możliwością przedłużenia o kolejne pięć lat.

Kreml już wcześniej podejmował działania, by chronić swoje interesy. By wspomnieć tylko dwie. Pierwszą — z września 2008 r. po aneksji Osetii Południowej, gdy polecił swoim oddziałom „przesunąć granicę” o 1 km niedaleko wioski Karafila oraz zająć odcinek rurociągu Baku- Supsa i „skazać go na łaskę separatystów”. Drugą — w grudniu (w przededniu wojny rosyjsko-gruzińskiej), agencja Bloomberg News ustaliła, że za przeprowadzonym w tym czasie atakiem terrorystycznym na ropociąg BTC mogły stać rosyjskie służby specjalne, a nie jak sądzono, Partia Pracy Kurdystanu.[11] Rosji nie tylko udało się rozmieścić swoje wojska w regionie i utrzymać kontrolę nad tranzytem surowców, ale też pokrzyżować plany dyslokacji sił USA w Gruzji i Azerbejdżanie i być może odciąć Europę od kaspijskich zasobów gazu i ropy na jakiś czas.

Przed takim scenariuszem ostrzegał również w 2014 r. „New York Times”. — „Ukraina to nie jedyny kraj, w którym Rosja podsyca konflikty wspierając lokalnych separatystów. Od upadku ZSRR robiła to wiele razy, choćby na Zakaukaziu. Te zapędy do jątrzenia widać również wyraźnie w przypadku konfliktu między Armenią, a Azerbejdżanem, gdzie Rosja oficjalnie działa pod maską rozjemcy”.[12]

— Dlatego konflikt o Górski Karabach jest potrzebny Moskwie, która znalazła  pretekst do wojskowej obecności w rejonie oraz trzymania w szachu obu państw — przestrzegają niektórzy. I zachowuje realny wpływ na kluczowe kwestie wewnętrzne obu państw: scenę polityczną w Armenii — wciąż utrzymuje bazę na jej terytorium (z ponad 3 tysiącami żołnierzy) i ma wpływ na jej politykę (by wspomnieć rezygnację tego kraju z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE i przystąpienie do rosyjskiej unii celnej). A także, na związane z Kaukazem Północnym grupy radykałów muzułmańskich w Azerbejdżanie (w kwietniu ub. r. miała miejsce kolejna fala aresztowań).

Póki, co Baku ubiega się o pomoc międzynarodowych instytucji finansowych, by poprawić kondycję państwa. I uniknąć destabilizacji. W przeciwnym wypadku, podważyłoby to jej wiarygodność i bezpieczeństwo tranzytu ropy i gazu przez jego terytorium. I spowodować wzrost cen tych surowców. Warto też dodać, że każdy z tych scenariuszy jest korzystny dla Rosji. Ale mógłby zakończyć się eskalacją napięcia w regionie.

Nie można jednak wykluczyć takiego scenariusza w przyszłości; Europa Wschodnia, Kaukaz i Bliski Wschód mogą stać się kolejnymi frontami konfrontacji NATO z Rosją z tego powodu.

Choć prezydent Władimir Putin zapewnił: „Porozumienie stwarza warunki niezbędne do długofalowego i kompleksowego rozwiązania kryzysu wokół Górskiego Karabachu (GK) na sprawiedliwych podstawach i w interesie narodów ormiańskiego i azerbejdżańskiego” — podała agencja Interfax po spotkaniu 9 listopada w Moskwie.


[1] The 1823 Russian Survey of the Karabagh Province: A Primary Source on the Demography and Economy of Karabagh in the First Half of the 19th Century. Przełożył z rosyjskiego George A. Bournoutian. Costa Mesa, CA, 2011.

[2] Piotr Kwiatkiewicz: Azerbejdżan: ukształtowanie niepodległego państwa. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, 2009. S. 44-45.

[3] Piotr Kwiatkiewicz: Azerbejdżan: ukształtowanie niepodległego państwa. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, 2009. S. 44-45.

[4] [w:] „Co zdarzyło się w Armenii?, z. 1 (wybór z numeru specjalnego „Głasnosti”), Warszawa 1989; cyt. za: N. Konarzewska, „Geneza, przebieg i konsekwencje konfliktu w Górskim Karabachu”, Warszawa 2010, s. 29; http://www.kaukaz.pl/pdf/geneza_przebieg_i_konsekwencje_konfliktu_w_gorskim_karabachu_natalia_korzeniewska.pdf, odczyt: 1 V 2011.

[5] C. Cox, J. Eibner, „Ethnic Cleansing in Progress: War In Nagorno Karabakh, [on-line:] http://smgait.info/caroline-cox/ethnic-cleansing-in-progress/Karabach-question-revi-ved.htm#antiarmenianviolence, odczyt: 22 IV 2011.

[6] Rafał Czachor: Abchazja, Osetia Południowa, Górski Karabach: geneza i funkcjonowanie systemów politycznych. Wrocław: 2014, s. 353

[7] „The Guardian”, 23.10.2001, s. 19

[8] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2020-05-28/kaukaski-wezel-gordyjski

[9] P. Kwiatkiewicz 2009, s. 49                           

[10] M. Nizioł-Celewicz „Polityka Federacji Rosyjskiej wobec obszaru Wspólnoty Niepodległych Państw”, [w;] Federacja Rosyjska w stosunkach międzynarodowych, A. Czarnocki, I. Topolski (red.), Lublin 2006, s. 142.  

[11] https://www.energetyka24.com/rosja-siega-po-energoterroryzm-kluczowe-rurociagi-zagrozone

[12] https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/469337,nie-tylko-ukraina-ale-tez-armenia-i-azerbejdzan-tak-rosja-jatrzy-na-zakaukaziu.html

______________________________________________________________
Autor: Dariusz Dulaba
Data wpływu do redakcji: 17.03.2021 r.

Autor zdjęcia: tatyanakoltsova